Kto mówi po polsku, jest Polakiem – to proste założenie niemal zawsze się sprawdza. Dzięki naszemu trudnemu i charakterystycznemu językowi z łatwością rozpoznajemy swoich rodaków za granicą. Powoli to się zmienia – coraz więcej w naszym kraju obcokrajowców, a małżonkowie i partnerzy polskich imigrantów ochoczo lub cierpiętniczo uczą się polskiego. Ciągle jednak nasz język jest naszym wyróżnikiem i jednym z najważniejszych źródeł polskiej tożsamości narodowej.
Jak w takim razie żyje się w krajach wielojęzycznych, gdzie to nie język łączy członków danej narodowości? Jako mieszkanka części francuskojęzycznej Szwajcarii chciałabym Wam opowiedzieć, jak wygląda codzienność językowa w tym ciekawym kraju.
Szwajcaria nie posiada swojego własnego języka, chociaż warto nadmienić, że wiele osób nieformalnie nazywa dialekt alemański, którym posługuje się większość Szwajcarów – językiem szwajcarskim. Jeśli więc ktoś pyta, czy mówisz po szwajcarsku, najpewniej chodzi mu właśnie o to.
Szwajcaria ma cztery równorzędne języki urzędowe.
W języku romansz, mówi tylko około 0,6% populacji. Reszta jest podzielona pomiędzy 3 języki narodowe – niemiecki (ok. 63%), francuski (ok. 22,3%) i włoski (ok. 8,4%). Jak zauważycie zapewne, dodanie tych procentów nie daje nam 100%, ponieważ dla wielu mieszkańców Szwajcarii języki urzędowe kraju nie są językami narodowymi. Dlaczego? Otóż aż co czwarty mieszkaniec ma inne pochodzenie niż szwajcarskie. Daje nam to niezły kocioł międzynarodowy, gdzie język angielski pełni rolę nieformalnego piątego języka Szwajcarii.
Rozłożenie geograficzne języków w Szwajcarii
Żółty – niemiecki
Zielony – francuski
Fioletowy – włoski
Różowy – romansz
Wykreskowane – obszary dwu- i trójjęzyczne
Media, prasa, dokumenty, dubbing i napisy w kinach są w języku/ językach używanym w danym obszarze językowym.
Część niemiecko-, francusko- i włoskojęzyczna mają własne telewizje publiczne i prasę, do których Szwajcarzy są bardzo przywiązani. Owszem, Szwajcarzy niemieckojęzyczni korzystają również z niemieckich mediów, francuskojęzyczni chodzą nagminnie do francuskiej edycji programów „Rolnik szuka żony” i „Mam talent”, a włoskojęzyczni czytują Corriere della Sera, ale zwykle traktują to jako dodatek.
Każdy mieszkaniec swojej części językowej ma prawo do kontaktów urzędowych, głosowania w licznych referendach i wyborach w wybranym przez siebie języku swojego kantonu. Nawet jeśli wybierze niszowy język romansz.
Etykiety na produktach, informacje i ogłoszenia w pociągach, samolotach są w czterech językach.
Oczywiście wielojęzyczność nie dotyczy pociągów lokalnych i regionalnych. Natomiast Intercity lub pociągach łączących różne części językowe ogłoszenia są w trzech lub przynajmniej dwóch językach. Konduktorzy, kontrolerzy biletów, personel pociągowy są również wielojęzyczni.
Konstytucja i wszelkie akty prawne są w czterech językach. Politycy starają się mówić również w językach swoich wyborców z różnych kantonów.
Politycy starają się mówić jak najczęściej w języku swoich wyborców, co czasami prowadzi do bardzo zabawnych sytuacji, gdy nie posługują się nimi płynnie. Jeśli macie ochotę poczytać o zabawnej wpadce jednego z ministrów, który był tak przerażony tym, że musi mówić po francusku, że przemówienie o znaczeniu śmiechu dla zdrowia wygłosił grobowym tonem zachęcającym co najwyżej do samobójstwa, zajrzyjcie TUTAJ.
Debata polityczna wygląda w taki sposób, że każdy polityk mówi w swoim języku. Z zewnątrz wygląda to jak rozmowa kota z papugą, ponieważ tylko niektórzy politycy korzystają ze słuchawek z tłumaczeniem. Gruba większość doskonale rozumie inne języki urzędowe, ale odpowiada zawsze w swoim. Często w taki sam sposób wyglądają również wywiady telewizyjne – pytanie w jednym języku, odpowiedź w innym i brak tłumaczenia.
Hymn narodowy Szwajcarii ma swój tekst w czterech językach. Szwajcarzy śpiewają hymn jednocześnie – każdy w swoim języku.
Jak zapewne się domyślacie, wykonanie szwajcarskiego hymnu narodowego w wielokulturowej grupie jest niezłą kakofonią. Osobiście zastanawiam się, czy podczas zgromadzeń w czasie świąt narodowych poszczególne grupy próbują się przekrzyczeć, ale wątpię w to, znając charakter Szwajcarów.
Pomiędzy częścią niemiecko- a francuskojęzyczną istnieje mityczna granica mentalności mieszkańców, zwana Roestigraben (pomiędzy częścią niemiecko- i włoskojęzyczną też – i ta nazywa się Polentagraben).
Co to znaczy? Szwajcarzy niemieckojęzyczni różnią się od swoich francusko- i włoskojęzycznych rodaków pod względem mentalności, podejścia do życia, charakteru narodowego, a nawet poglądów. To nie jest mit – Roestigraben jest bardzo widoczne, gdy przedstawiane są na mapie wyniki referendów światopoglądowych. Zwykle granica pomiędzy NIE i TAK przebiega dokładnie tak, jak granica pomiędzy różnymi obszarami językowymi Szwajcarii.
Mówi się, że Szwajcarzy niemieckojęzyczni są bardziej zamknięci, porządni i akuratni niż przedstawiciele mniejszości językowych i mimo że jest to uproszczenie, na pewno tkwi w tym przynajmniej ziarenko prawdy.
Szwajcarzy niemieckojęzyczni nie posługują się standardową wersją języka niemieckiego – mówią w tzw. dialekcie alemańskim.
Jeśli myślisz, że z łatwością dogadasz się i wszystko zrozumiesz po kilku latach szkolnej nauki języka niemieckiego, możesz przeżyć spory szok… Szwajcarzy mówią w dialekcie, który jest bardzo daleki od swojego praojca. Co więcej, dialekt w różnych regionach Szwajcarii bardzo się od siebie różni. Posłuchajcie chociażby, jak brzmią te same znaczeniowo zdania (bardzo ciekawe zdania np. Zombie stoją przed drzwiami) w Hochdeutschu, w dialekcie zuryskim i w dialekcie z Wallis/Valais:
Nie martw się jednak – wszyscy Szwajcarzy niemieckojęzyczni posługują się „wysokim” niemieckim. Czasem tylko się zdarza, że ktoś woli rozmawiać po angielsku niż w standardowej wersji niemieckiego. Ot, taka niechęć do północnych sąsiadów plus pragnienie podkreślenia swojej inności.
Należy dodać, że włoski z Ticino (kantonu włoskojęzycznego) jest niemal identyczny jak ten z Włoch, a francuski z Romandii różni się wyłącznie kilkunastoma wyrazami, liczebnikami oraz akcentem.
Granice pomiędzy różnymi obszarami językowymi nie są aż tak ostre jak granice państwowe.
Obszary jednojęzyczne rozdzielone od siebie obszarami dwu- i trójjęzycznymi, gdzie administracja, szkolnictwo oraz życie codzienne odbywa się w dwóch lub trzech językach. Co ciekawe – nawet miasta i wioski mają dwie nazwy! Weźmy na przykład Biel/Bienne, Murten/Morat, czy Fribourg/Freiburg. Nie wszyscy mieszkańcy obszarów wielojęzycznych rozmawiają w językach swojego regionu, ale tak bliska kohabitacja przedstawicieli różnych grup językowych odbywa się bez większych konfliktów.
O kwestiach wielojęzyczności w Szwajcarii mogłabym opowiadać jeszcze długo, ale każdy artykuł musi mieć swój koniec. Jeśli zainteresowało Cię życie w tak ciekawym pod względem językowym kraju, zajrzyj do artykułu rozwiewającego popularne mity dotyczące wielojęzyczności w Szwajcarii, który znajdziesz TUTAJ.
Materiał przygotowany przez Joannę z bloga Szwajcarskie Blabliblu.
Ciekawy wpis, wielu rzeczy z niego nie wiedziałam, pozdrawiam ciepło 🙂
PolubieniePolubienie
„Hymn narodowy Szwajcarii ma swój tekst w czterech językach. Szwajcarzy śpiewają hymn jednocześnie – każdy w swoim języku.” trochę sobie tego nie wyobrażam, ale na swój sposób – to genialne! ciekawe, nigdy nie zastanawiałam się, jak różnorodność językowa wpływa na życie codzienne w danym kraju, a Twój wpis mi wiele uświadomił 🙂
PolubieniePolubienie
a ja myślałam, że to w Holandii mam mixa językowego ;D
PolubieniePolubienie